O pisaniu słów kilka… – wywiad z Katarzyną Wierzbicką, autorką „Nikt nie widzi Słoni”

Lubimy nie tylko sprawiać Czytelnikom i Czytelniczkom wiele radości nowymi pozycjami o wartościowej treści i pięknych ilustracjach, czyli tworzeniem literatury jeszcze piękniejszej. Lubimy także rozmawiać – zwłaszcza o książkach i pisaniu (co chyba nikogo nie zdziwi!). Dlatego zapraszamy do lektury wywiadu z Katarzyną Wierzbicką, blogerką z @MadkaRoku oraz autorką naszej najnowszej książki dla dzieci pt. „Nikt nie widzi słoni”. Rozmawiamy o tym, jak książka Kasi została przyjęta przez Was, co jest trudnego, a co przyjemnego w pisaniu oraz nieoczywistych bohaterach nowej książki czyli Słoniach. Miłej lektury!

 

Anna: Minęły już prawie 2 miesiące od premiery „Nikt nie widzi słoni”. Jak się czujesz?

Kasia: Wspaniale! Jestem uszczęśliwiona pozytywnym odbiorem naszej bajki. A najbardziej cieszy mnie, że książka bardzo spodobała się moim dzieciom. Często wybierają właśnie ją do czytania wieczorem przed snem. Zachwycamy się wtedy całą rodziną cudnymi ilustracjami autorstwa Agi Gaj.

A: Nie tylko Wy, sama jestem nimi oczarowana. Skąd wziął się pomysł na „Nikt nie widzi słoni”? Codzienne obserwacje rzeczywistości, praca w przedszkolu, braki na rynku wydawniczym? 

K: Prowadziłam kiedyś bazarki charytatywne, które miały na celu zbieranie środków finansowych na leczenie i operację dzieci z przewlekłymi chorobami lub niepełnosprawnościami. Poznałam wówczas wielu rodziców dzieci ze specjalnymi potrzebami. Rozmawialiśmy o wyzwaniach, z jakimi muszą się codziennie mierzyć. Pamiętam, jak bolesne były dla mnie słowa o tym, że ich dzieci często spotykają się z odrzuceniem przez rówieśników z powodu nietypowego wyglądu, mniejszych możliwości ruchowych, różnic w zachowaniu. Pomyślałam wtedy, że bardzo chciałabym napisać bajkę, która w przystępny sposób pokazywałaby, jak czują się takie odepchnięte lub ignorowane dzieci czy dorośli. Nie tylko ze względu na chorobę – w takiej sytuacji tak naprawdę może się znaleźć każdy z nas. 

Pracuję jako pedagog i niestety zdarza się, że grupa odrzuca kogoś o odmiennym wyglądzie, pochodzeniu, poglądach, zainteresowaniach czy stanie zdrowia. Bardzo zależy mi na pokazywaniu dzieciom, że, mimo dzielących różnic, można się dobrze ze sobą bawić i przyjaźnić.

A: To bardzo ważna myśl – warta przekazania najmłodszym. Co ci najbardziej sprawia radość w trakcie czytania recenzji najnowszej książki dla dzieci? 

K: Bardzo cieszy mnie, kiedy widzę w recenzjach, że moja książka wzruszyła czytelników i stała się przyczyną do rozmowy z dziećmi na temat tolerancji i empatii.

A: Co sprawiło, że zdecydowałaś się na współpracę z naszym wydawnictwem?

K: Spodobała mi się pierwsza wydana przez Wydawnictwo Pactwa książka  – „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” Ani Świątek. Co więcej, byłam wtedy na etapie poszukiwania wydawcy. Weszłam więc na Waszą stronę i oczarowała mnie zarysowana tam polityka wydawnicza. Ujęło mnie, że przykładacie dużą wagę do procesu redakcji i starannego wydania, a także że książki wydawane przez Was są tworzone z szacunkiem ze środowiska naturalnego – na ekologicznym papierze z certyfikatem FSC®.

A: Bardzo się cieszymy, dziękujemy! Wróćmy jednak do pierwszej Twojej pozycji. Skąd wziął się pomysł na pierwszą książkę, dzięki której wygrałaś konkurs organizowany przez Biedronkę?

K: W bajce „O królewiczu, który się odważył!” chciałam przekazać, że każdy się czegoś boi i że wcale nie musimy ciągle walczyć – o sukces, o uznanie, o podziw innych. Ważne jest, aby lubić samego siebie, znaleźć własną drogę i mieć kilka bliskich osób, które  będą nas kochały takimi, jacy jesteśmy.

Kiedy pisałam tę bajkę, znajdowałam się trochę na rozdrożu. Był to czas, gdy dużo zastanawiałam się nad takimi pojęciami jak “sukces” czy “spełnienie”. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że ciągłe udowadnianie sobie i innym własnej wartości oraz porównywanie się z innymi to duży problem dzisiejszych czasów. Może prawdziwa odwaga polega na tym, aby być autentycznym, robić to, co się lubi i nie zmieniać się na siłę, aby tylko otrzymać uznanie innych.

A: Myślę, że to również jest myśl warta zapamiętania. Czy któryś ze stworzonych przez Ciebie bohaterów jest Twoim ulubionym?

K: Każdego ze swoich bohaterów lubię za coś innego. Sympatię i współczucie wzbudza rodzina słoni, Wiercipiętka z „Elfa do zadań specjalnych” cenię za dystans do świata, dobre serce i chęć pomocy innym. Z kolei złotowłosy Królewicz, który się odważył, przypomina mi trochę moje dzieci. Bardziej skomplikowane uczucia wywołują we mnie moi bohaterowie z książek dla dorosłych. Czasem mnie złoszczą swoimi wyborami i decyzjami 😉

A: Zatrzymajmy się na chwilę przy dorosłych bohaterach. Masz obecnie za sobą już nie tylko pozycje dla dzieci, ale również książkę dla dorosłych. Pisanie dla kogo sprawia Ci więcej radości? Czy pisanie dla dorosłych jest Twoim zdaniem trudniejsze niż dla dzieci? 

K: Wydaje mi się, że trudniej jest trafić do małego czytelnika. Tekst dla dzieci musi być ściśle dopasowany do możliwości odbioru. Na początku trzeba określić, dla jakiej grupy wiekowej się pisze, i zgodnie z tymi założeniami dobrać stopień skomplikowania fabuły oraz języka. Kiedy tworzy się książkę dla przedszkolaków, nie można sobie pozwolić na sarkazm, niedopowiedzenia, aluzje, bo książka będzie dla nich niezrozumiała. Dzieci często czerpią wzorce zachowań ze swoich lektur, dlatego na autorze spoczywa duża odpowiedzialność – aby w tekście umieścić odpowiednie przesłanie. W pisaniu dla dorosłych odbiorców szalenie pociągające wydało mi się poczucie, że będę mogła pozwolić sobie na więcej – ironię, czarny humor, niejednoznaczność.

A: W jakich warunkach pisze Ci się najlepiej?

K: Kiedy dzieci są zdrowe, chodzą do placówek, a ja mam jedną lub dwie godziny ciszy i spokoju przed komputerem. Jeszcze jak postawić mi obok kawę (może być zimna, byleby z mlekiem), to już w ogóle mam idealne warunki do pisania! 

A: W jaki sposób piszesz? Pojawia Ci się pomysł w głowie, mityczna wena, siadasz i piszesz czy może jesteś typem, który ciągle planuje?

K: Staram się pisać codziennie, choćby kilka zdań. Najgorzej jest zrobić sobie długą przerwę – wtedy trudno jest powrócić do pomysłów i tworzonego świata. Zazwyczaj najpierw przychodzą do mnie bohaterowie i zaczynają opowiadać swoją historię. Staram się wtedy zapisać jak najwięcej pomysłów, z których potem tworzę spójny plan. To sprawdza się zwłaszcza przy dłuższych tekstach. Krótkie bajki zdarza mi się napisać od razu, w ciągu jednego-dwóch dni. Potem oczywiście przychodzi etap autorskiej redakcji. Pozwalam tekstom odleżeć kilka dni lub tygodni, a następnie czytam je, starając się zapomnieć, że to ja je pisałam. W taki sposób sprawdzam, czy coś mi w nich nie przeszkadza.

A: Co jest dla Ciebie najpiękniejsze, a co najtrudniejsze w pisaniu?

K: Najtrudniej jest ubrać w słowa wizje, które mam w głowie, ułożyć zdania, które by najpełniej oddały to, co chcę powiedzieć. Bardzo często zdarza się, że widzę jakąś scenę w głowie, ale męczę się godzinami, próbując ją trafnie opisać. Piękny jest natomiast moment, kiedy wracam do tekstu po jakimś czasie i mam poczucie, że mi się udało. Uwielbiam także kontakt z czytelnikami, czytanie recenzji i opinii, dyskusje na temat pobudek bohaterów, wymianę myśli. Cieszę się strasznie, gdy widzę, że stworzone przeze mnie historie żyją dalej i wywołują emocje. 

A: Czy Twoim zdaniem pisanie to coś, co w Tobie jest czy coś, czego możesz się nauczyć?

K: Myślę, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Na pewno niezbędna jest wewnętrzna iskra, potrzeba opowiedzenia historii, pomysł. Aby swoją historię umieć przekazać, trzeba się z kolei ciągle uczyć i pracować nad rozwojem warsztatu pisarskiego.

A: Pracujesz obecnie nad kolejną książką? Zdradzisz jakieś szczegóły? Masz jakieś pisarskie marzenie, które bardzo byś chciała spełnić? Może z naszym Wydawnictwem ?

K: Niestety obecnie cierpię na lekki kryzys pisarski – mam za dużo pomysłów, a za mało czasu na pisanie. Rozpoczęłam kilka projektów, ale żaden nie jest skończony. Jeśli jednak w końcu mi się uda, a Wydawnictwo Pactwa będzie chętne, aby przyjrzeć się rezultatom, to z ogromną przyjemnością podeślę propozycję wydawniczą 😉

A: Dziękuję Ci bardzo, Kasiu, za rozmowę. Trzymam kciuki za znalezienie wolnego czasu na pisanie, bo efekty na pewno będą zachwycające. 

 

Słonie mignęły Ci już w świecie wirtualnym przed oczami, zaintrygował Cię wywiad z autorką, ale wciąż nie jesteś przekonany do zakupu? Mamy nadzieję, że z pomocą przyjdą przecudowne recenzje, które powodują u nas nieustanne wzruszenie! Możesz zajrzeć m.in. tutaj:

A jeśli to będzie za mało, na naszym Facebooku i Instagramie znajdziesz więcej recenzji, zapraszamy do śledzenia! 

0 0 votes
Article Rating
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x